- W trakcie dokonywania wyboru przedszkola, rodzice mogą wskazać jedno w danej gminie oraz dwa rezerwowe w innych alternatywnych miejscach. Tak czy inaczej w Norwegii każde dziecko ma zapewnione miejsce w przedszkolu już od momentu ukończenia pierwszego roku życia.
- Norwegia dysponuje trzema rodzajami przedszkoli. Należą do nich placówki państwowe, prywatne i półprywatne (tutaj rodzice są współwłaścicielami). Niezależnie od wyboru przedszkola, rodzice płacą za nie mniej więcej tyle samo. Różnice w kosztach dotyczą jedynie posiłków.
- Dzieci w przedszkolu są podzielone na dwie grupy wiekowe: od 0-3 lat (zwykle dwanaścioro dzieci) oraz od 3-5/6 lat. Trójką dzieci w młodszej grupie opiekuje się jedna nauczycielka. W starszakach jedna pani sprawuję opiekę nad czworgiem lub pięciorgiem dzieci.
- Przedszkola są czynne od godziny 7:00. Dzieci nie spędzają jednak całego dnia w budynku. Zwykle około czterech godzin przebywają na świeżym powietrzu. Oczywiście niezależnie od pogody. Motto Norwegów brzmi: „Nie ma złej pogody, są tylko nieodpowiednie ubrania”. Rodzice mają więc obowiązek wyposażyć dzieci w wełniane ubrania, kombinezon na deszcz i wiatr oraz typowy kombinezon zimowy.
- Raz w tygodniu dzieci idą na całodzienną wycieczkę do lasu lub na fiord. Wyprawa jest tematycznie związana z tym, o czym maluchy właśnie dowiedziały się podczas zajęć w przedszkolu. Teorię łączy się zatem zgrabnie z praktyką.
- Dzieci możliwie często spożywają posiłki na świeżym powietrzu.
- Przedszkola nastawione są na rozwijanie samodzielności u dzieci. Maluchy same przygotowują posiłki, mają własny „ogródek”, o który codziennie dbają. Mogą też prowadzić zajęcia tematyczne. „Mój syn kocha robaki, więc czasami zabiera swoje książki i albumy, i opowiada innych dzieciom o różnych żyjątkach”, mówi Justyna, mama 5-letniego Stasia.
- Dzieci zwracają się do nauczycielek po imieniu. Nauczycielki są z dziećmi w każdej sytuacji. Zawsze w praktycznych ubraniach, gotowe i chętne do pomocy. Empatyczne i zorientowane na wspieranie wychowanków.
- W Norwegii nikt się nie śpieszy i nikt nikogo nie pośpiesza. Jeśli któreś z dzieci wolniej pracuje lub nagle zwalnia podczas spaceru, zawsze jest obok niego nauczycielka, która spokojnie i cierpliwie wysłuchuje malucha i poświęca mu tyle czasu, ile szkrab naprawdę potrzebuje – opowiada mama Stasia.
- Zwykle w przedszkolach nie ma stałego rozkładu dnia, wychowawcy dopasowują działania do potrzeb dzieci oraz do tego, na co maluchy mają właśnie ochotę.
- Dzieci nie są oceniane przez nauczycieli kwiatkami, gwiazdkami, słoneczkami czy smutnymi buźkami. Rozmowa z dziećmi i ich rodzicami ma temat codziennych doświadczeń jest na ogół wystarczająca.
- Rodzice i wychowawcy mają ze sobą świetny kontakt. „Naprawdę zawsze możemy porozmawiać z nauczycielkami dosłownie na każdy temat. Nie ma tabu. Takie podejście wpływa korzystanie na każdą ze stron. Rodzicie są spokojni o swoje pociechy, dzieci czują się bezpiecznie i swobodnie, a wychowawcy mogą spokojnie wykonywać swoją pracę – mówi mama Stasia.
Autor: Magdalena Boćko-Mysiorska (autorka projektu: „Obudź się szkoło”)