Na rodzicielskiej drodze spotykamy wiele zadań. Dla jednych ważne jest, by ich dzieci były swobodne, wolne i beztroskie. Inni chcą, by ich pociechy dopasowały się do norm społecznych, były spokojne i posłuszne. Niezależnie od wyboru sposobu wychowywania, warto, by rodzice przykładali dużą wagę do wspierania rozwoju emocjonalnego swoich dzieci. To inwestycja w dobrostan psychiczny młodego człowieka dziś i w przyszłości. To zadanie rodzicielskie, które powinno być tłem dla wszystkich innych.
Każdego dnia podświadomie zadajemy sobie pytanie, jak wspierać emocjonalny rozwój naszych dzieci, nie tracąc przy tym poczucia, że dzieci szanują siebie i innych ludzi, nie krzywdzą, są prawdomówne i otwarte. Wymienione elementy wspólnie kreują empatię czyli cechę, która wydaje się być jedną z najbardziej wartościowych w życiu. Pomaga diagnozować i nazywać emocje własne i innych, umożliwia podążanie za ludźmi oraz rezonowanie z ich odczuciami. Wszystkie działania rodzicielskie mogą pomagać dziecku w rozwoju jego empatii . Rodzice towarzyszą swoim dzieciom na co dzień, dobrze więc, by posiadali możliwie szeroką wiedzę na temat rozwoju młodych ludzi. Znajomość „faz rozwojowych” sprzyja radzeniu sobie z własnymi emocjami (frustracją, irytacją, strachem) oraz pomaga przygotować się na „trudniejsze” momenty zwane potocznie „kryzysami rozwojowymi”, ale nie jest najważniejsza. Kiedy dzieci przeżywają burzliwe emocje i nie rozumieją, co się z nimi dzieje, potrzebują przede wszystkim silnego rodzicielskiego ramienia, na którym mogą złożyć ciężar nieznanych sobie przeżyć i reakcji emocjonalnych. Przetrwanie „burzy” prowadzi do dialogu pomiędzy dorosłym a dzieckiem. To czas, kiedy uspokojone bliskością dziecko, może przyjąć werbalne próby komunikacji. To również moment na wspólne tworzenie spójnej historii życia poprzez opowiadanie doświadczanych chwilę wcześniej emocji. Takie historie tworzą połączenie pomiędzy prawą – emocjonalną, a lewą – racjonalną półkulą mózgu. Opowiadanie wspólnie z dzieckiem tego, co czuło, pozwala mu zrozumieć emocje. Ma to jeszcze inną korzyść – dziecko widzi akceptację rodzica. Zauważa jego autentyczne zainteresowanie swoją osobą, czuje się ważne. Zaspokaja więc swoje rozwojowe potrzeby i pogłębia więź z rodzicem. Kiedy w momencie emocjonalnej burzy dziecko może liczyć na akceptację swoich uczuć poprzez nazwanie ich przez dorosłego, zaczyna się wyciszać. Pozwala na ukojenie bliskością, a potem na słowne wsparcie. Maluch uczy się, że rodzic czy nauczyciel (np. w przedszkolu) wczuwa się w jego emocje i dostraja się do niego. To są składniki, które budują poczucie bezpieczeństwa.
Jak reagować w trudnych chwilach? Co robić, gdy pośrodku sklepu na podłodze leży nasze krzyczące i wierzgające się dziecko? Jak zachować się, kiedy dziecko mówi „śmierdzisz” do osoby, z którą właśnie przebywa? Czasem słowa i czyny dziecka potrafią nas dotknąć – budzi się w nas złość, wstyd lub rozczarowanie. W momentach silnych emocji zapominamy o tym, że dziecięca percepcja świata, myślenie i reakcje są odmienne od naszej. Że nasza złość czy nasz wstyd wynikają z interpretacji zaistniałego zdarzenia i strachu przed opinią innych uczestników sytuacji. Jeśli jednak uświadomimy sobie i niejako „skontrolujemy” swoje emocje, szybko przypomnimy sobie, że najważniejsze teraz jest nasze dziecko, że to ono potrzebuje wsparcia i zrozumienia. Wystarczy akceptacja emocji dziecka, otoczenie go opieką, wyciszenie naszą bliskością, przytulaniem (gdy już na to pozwoli) i w końcu rozmowa o tym, co się zdarzyło. Wtedy pojawia się też okazja, by poruszyć temat strategii radzenia sobie z podobnymi sytuacjami w przyszłości. To również działania na rzecz wspierania rozwoju emocjonalnego nas samych.
Jak reagować na złość dziecka, kiedy nie otrzyma tego, co chce np. w sklepie podczas wspólnych zakupów?
Mamo, chcę cukierki, o te. Kup mi je, proszę, proszę.
Córeczko, cukierki są niezdrowe. Mogę kupić Ci owoc.
Nie! Nie chcę. Chcę cukierki.
Córeczko, zamiast cukierków upiekę Ci ciastka w domu.
Ale ja nie chcę ciastek! Ja chcę cukierki.
Dziecko rzuca się na podłogę i zaczyna płakać, krzyczeć, uderza rękami i nogami o podłogę.
Empatyczna reakcja mamy:
Mama kuca obok dziecka i mówi: Jesteś wściekła, rozzłoszczona. Chcesz cukierki, ale mama nie chce ci ich kupić, leżysz na podłodze i krzyczysz.
Dziecko powoli zaczyna się wyciszać. Pozwala się przytulić. Mam rozmawia z dzieckiem o jego emocjach. Pyta dziecko, jak się czuło w sklepie. Jakie czuło emocje. Parafrazuje to, co usłyszała. Pokazuje w ten sposób akceptację dla uczuć dziecka. Motywuje do znalezienia rozwiązania na podobną sytuację w przyszłości. Wspiera w szukaniu strategii, szczególnie na początku drogi współdziałania z dzieckiem w momencie trudnych emocji.
Inna sytuacja, w której można wykorzystać zaproponowany model pojawia się w przedszkolu, gdy jedno dziecko uderza drugie. W takim wypadku, empatyczna reakcja nauczyciela mogłaby wyglądać następująco:
Nauczyciel opisuje zastaną sytuację: „Widzę, że i Franek i Jaś płaczą. Coś się wydarzyło. Franku czy chciałbyś opowiedzieć mi, co czujesz?” Nauczyciel parafrazuje usłyszane treści w najprostszy z możliwych sposobów. Podobnie postępuje z drugiem chłopcem. Następnie po zaakceptowaniu uczuć obu chłopców, przechodzi do pytania: „Co teraz można by zrobić?” Wspiera dzieci w generowaniu pomysłów, oddając im maksymalnie dużo przestrzeni. Podąża za ich odpowiedziami, pogłębiając je.
Kiedy widzimy, że przetaczające się przez dziecko emocje są trudne do samodzielnego okiełznania, warto poszerzać repertuar narzędzi wspierających w trudnościach. Wśród nich warte uznania się metody personifikujące lub animizujące odczuwane emocje oraz zastosowanie różnorodnych narracji. Emocje są dla dzieci abstrakcyjne. Odwoływanie się do ich wizerunku pomaga dzieciom w rozumieniu własnych reakcji.
Jak najbardziej adekwatne są tutaj pytania: „Jak wygląda Twoja złość? Czy przypomina człowieka? Może jest zwierzęciem lub stworem? Jest tak duża jak drapacz chmur czy malutka jak mrówka?”.
Te pytania to początek drogi do rozwoju świadomości emocji. Taka forma prowadzi do tworzenia kolejnych strategii radzenia sobie w trudnych momentach.
„Kiedy odwiedza Cię ten stwór? Skąd wiesz, że przychodzi? W którym miejscu w ciele go czujesz?
To tylko niektóre sposoby, jest ich zdecydowanie więcej, ograniczenie stanowi tu jedynie rodzicielska wyobraźnia oraz preferencje dziecka. Niektóre dzieci zdecydowanie lepiej radzą sobie ze strategiami angażującymi ciało. Warto wykorzystywać wszelkiego rodzaju „siłowanki”, które pomagają dziecku obniżyć napięcie. W ślad za tym, może pójść opowieść o tym, jak to emocje chowają się po dostarczeniu im solidnej dawki gilgotek… 😉
Marta Jagodzińska – psycholog, psychoterapeuta systemowy. W pracy zawodowej łączy obszar pomocy psychologicznej i psychoterapeutycznej z działalnością szkoleniową w ramach wspierania i rozwijania kompetencji rodzicielskich. Entuzjastka porozumienia bez przemocy oraz świadomego rodzicielstwa promującego empatyczne więzi rodzinne. Prowadzi Alternatywny Punkt Przedszkolny Empatia w Gdyni, gdzie skupia rodziny zafascynowane edukacją otwartą.